Witajcie...
Dziś będzie o backstitch-ach czyli kreseczkach.
Niekiedy wiele trudu wkłada się w ich wykonanie ale efekty są zdumiewające.
Zresztą zobaczcie sami.
Oto moja najnowsza wyszywanka.
Tutaj kreseczek brak:
A tutaj już z kreseczkami:
Kolosalna różnica :)
i to bardzo :) efekt super ... :P
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kontury bo z plamek robią sie szczegóły.
OdpowiedzUsuńI Ci się Kasiu zrymowało :)
UsuńPiękny żółty! Taki cukierkowy!
OdpowiedzUsuńJest urocza. Kontury dużo zmieniają
OdpowiedzUsuńSliczniutka! A backstitche sa magiczne i uwielbiam je wyszywac. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚlicznie! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna laleczka, do tej jeszcze nie dotuptałam ale tez sie pojawi u mnie w rameczkach z pozostałymi. Czekam czy powstana u Ciebie nowe lalunie:)
OdpowiedzUsuńŚliczny hafcik. Zgadzam się z Tobą w 100%- kreseczki działają cuda. :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest piorunujący!! Jednak ten backstitch jest potrzebny:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńogromnie mi się te panienki podobają :) twoja żółciutka już taka słoneczna ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna panienka w takiej ciepłej sukience:) Ja nie lubię wyszywać "kreseczek" choć prawda że wiele haftów z nimi zyskuje,więc zaciskam zęby i wyszywam.
OdpowiedzUsuńTo prawda, niby takie małe kreseczki a cuda czynią:)
OdpowiedzUsuńŚliczna ta laleczka :-) taka radosna :-)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobają te laleczki :) Cytrynowa wyszła ślicznie!
OdpowiedzUsuń